LG G8s ThinQ kontra Sony A7 II. Sprawdzam czy smartfon daje radę bezlusterkowcowi

Czy "niedzielny fotograf" potrzebuje drogiego bezlusterkowca, czy może wystarczy mu flagowy smartfon? Na przykładzie najnowszego flagowca LG i aparatu Sony A7 II sprawdziłem o ile gorsze zdjęcia robi smartfon. A może wyszły lepiej?


Smartfony zapewne nigdy nie będą robić tak dobrych zdjęć jak profesjonalne bezlusterkowce i lustrzanki cyfrowe. Co do tego raczej nie ma wątpliwości; uniemożliwia to choćby różnica w rozmiarach jednych i drugich. Jednak smartfony robią coraz lepsze zdjęcia, tutaj też wątpliwości nie ma. Różnica, zwłaszcza w amatorskiej fotografii, jest już bardzo mała. Sprawdziłem, jaka jest faktycznie.
LG G8s ThinQ kontra Sony A7 II: porównanie zdjęć
Do porównania wykorzystałem smartfon LG G8s ThinQ, który właśnie wszedł do Polski oraz cyfrowy aparat bezlusterkowy Sony A7 II. Jest to aparat z 2015 roku, którego dzisiejsza cena zbliżyła się do cen flagowych smartfonów. LG G8S ThinQ kosztuje dziś 3299 zł, a Sony A7 II można kupić za ok. 4000 zł. Zdjęcia aparatem A7 robiłem przy użyciu obiektywu Sony 28–70 mm f/3.5–5.6 OSS o wartości ok 1000 zł. Chociaż aparat Sony jest 2000 zł droższy (przy zakupie G8s można otrzymać zwrot 400 zł przez Blik), to jest to kwotą, na jaką fotograf-amator mógłby się "napiąć".

Zdjęcia wykonywałem przy użyciu trybu automatycznego w obu urządzeniach. Zarówno smartfon, jak i aparat mają tryb inteligentnego wykrywania sceny i dobierania odpowiednich ustawień. Nie korzystałem natomiast z zaawansowanych ustawień ręcznego doboru przysłony, czasu naświetlania i ISO, bo — jak na amatora przystało — nie tykam się tych spraw.
Zobacz również: HTC One M9 w naszych rękach
Poniżej porównanie zdjęć. Po lewej stronie wykonane smartfonem, po prawej aparatem.


Już na pierwszym zdjęciu widać skłonność smartfona do rozjaśniania cieni, która będzie często się pojawiać. Najwyraźniej objawia się w przypadku zdjęć po lewej stronie zdjęcia. Rozjaśnienie cieni sprawia, że zdjęcie traci głębię.
(Wirtualna Polska. Bolesław Breczko)


Na zdjęciu ze smartfona widać wyraźnie bardziej niebieskie niebo. W przypadku aparatu jest ono białe. Smartfon wyposażony w mocny procesor, może "znaleźć" na zdjęciu niebo i je odpowiednio pokolorować. Patrząc na strumienie wody z fontanny widać, że na zdjęciu Sony A7 II są bardziej rozmyte — smartfon użył krótszego czasu naświetlania.
(Wirtualna Polska. Bolesław Breczko)


Na zdjęciu za aparatu widać delikatnie rozmyty drugi plan — fasadę sklepów i spacerujących ludzi. Dzięki temu motocykl na pierwszym planie lepiej wybija się z całości. Na zdjęciu ze smartfona mniej więcej całość jest tak samo ostra, przez co zdjęcia wydaje się płaskie
(Wirtualna Polska. Bolesław Breczko)



Na zdjęciu z bardzo bliskiej odległości (makro) widać dość spore różnice. Zdjęcie ze smartfona znów jest rość mocno rozjaśnione, a kolory są bardziej nasycone. Co ciekawe LG G8s potrafi zrobić zdjęcie z mniejszej odległości niż Sony A7 II z obiektywem 28–77 mm. Oczywiście aparat Sony wyposażony w odpowiedni obiektyw zrobi zdjęcie z jeszcze mniejszej odległości, ale smartfon okazał się w tym przypadku bardziej uniwersalny
(Wirtualna Polska. Bolesław Breczko)


W ostatnich latach szałem w smartfonowych aparatach jest efekt bokeh, czyli rozmycia tła. W dużych aparatach fotograficznych efekt ten powstaje naturalnie i wynika z wartości ogniskowej i przysłony. W smartfonach efekt ten jest tworzony sztucznie. Smartfon "wie" gdzie jest model, a gdzie tło i sztucznie je rozmazuje.
(Wirtualna Polska. Bolesław Breczko)


Przy robieniu zdjęć podczas zachodu słońca LG G8s chętnie korzystał z trybu HDR, co dało równe oświetlenie budynku i nieba oraz ładne kolory. Sony A7 II mocno rozjaśnił budynek, co dało także bardzo jasne niebo. Zdjęcie było wykonane ok godz. 20.00. Dzięki temu zdjęcia ze smartfona wydają się ładniejsze, nawet jeśli kolory lepiej są odwzorowane na aapracie Sony
(Wirtualna Polska. Bolesław Breczko)


Zdjęcia po zmroku i w nocy, czyli w złych warunkach oświetlenia, od zawsze były największym problemem smartfonów. Radzą sobie z tym sztucznie rozjaśniając fotografie, co jednak może przekładać się na ziarno i pikselozę. Na poniższym przykładzie LG G8s poradził sobie całkiem nieźle.
(Wirtualna Polska. Bolesław Breczko)



Zachód słońca to prawdziwe pole do popisów dla oprogramowania smartfonów. Wyciągają cienie i podbijają kolory. Zdjęcie może nie wygląda przez to naturalnie, ale za to bardziej efektownie.
(Wirtualna Polska. Bolesław Breczko)


Na zdjęciu nocnej ulicy ponownie widać rozjaśnienie fotografii przez smartfon.
(Wirtualna Polska. Bolesław Breczko)
Smartfon kontra bezlusterkowiec
Oglądając zdjęcia wykonane LG G8s i Sony A7 II obok siebie nie jestem w stanie powiedzieć, które podobają mi się bardziej. Z jednej strony wolę głębię ostrości, którą daję aparat Sony. Z drugiej, bardziej podobają mi się "podkolorowane" zdjęcia z LG. Fotografie z Sony A7 II wydają się być bardziej "miękkie" i naturalne. W przypadku smartfona nie podoba mi się przesadne rozjaśniania zdjęć. Oba mają swoje wady oraz zalety i ciężko wybrać mi zdecydowanego zwycięzcę.

W powyższym porównaniu pominąłem jeden kluczowy element: rozmiar zdjęć. Sony A7 II jest wyposażony w pełnoklatkową matrycę i może robić zdjęcia o maksymalnej rozdzielczości 6000×4000. Duża i czuła matryca pozwala na robienie niezwykle szczegółowych zdjęć i np. później bardziej je powiększyć bez straty jakości. Jest to bezsprzeczna przewaga aparatu Sony, jednak przy zdjęciach oglądanych na ekranie komputera prawie niezauważalna.
Smartfon jednak lepszy… chociaż zdjęcia robi gorsze
Chociaż aparat Sony A7 II robi w większości lepsze zdjęcia, to wiem, którym aparatem wykonam ich więcej: tym, który będę miał w kieszeni, a bezlusterkowiec niestety mi się tam nie zmieści. Warto też pamiętać, że korzystając z trybu automatycznego w takim aparacie, jak Sony A7 II nie wykorzystujemy pełni jego możliwości. Profesjonaliści zrobią nim lepsze zdjęcie niż smartfonem. Jeśli jednak się do nich nie zaliczasz, a zamiast robienia fotografii co najwyżej "cykasz fotki", to lepiej zostań przy smartfonie.
Fotografia to dziedzina, która pod względem technologicznym rozwija się bardzo prężnie. W przeciągu ostatnich 2 lat na rynku pojawiło się wiele zaawansowanych bezlusterkowców z matrycą pełnoklatkową, jak na przykład Sony A7R IV z rozdzielczoscią 61 megapikseli i niesamowitymi osiągami. Aparaty w smartfonach również gnają do przodu. Jeszcze kilka lat temu mieliśmy do czynienia z urządzeniami, dającymi jakość "ziemniaka", a teraz? Teraz mamy iPhone XS Max i Huawei P30 Pro, którymi robi się okładki czasopism. Jakość obrazu jest o niebo lepsza od tego, co było kiedyś. Wciąż jednak te aparaty nie dorównują profesjonalnemu sprzętowi. W smartfonach magia dzieje się za sprawą zaawansowanych algorytmów symulujących głębię ostrości oraz poprawiających jakość obrazu w trudnych warunkach oświetleniowych. W przypadku aparatów fotograficznych to kwestia czystej fizyki — doskonałe obiektywy oraz dobrze zaprogramowane matryce i wydajne profesory przetwarzania obrazu zawsze będą górowały nad programem komputerowym.
Marcin Watemborski, redaktor naczelny serwisu fotoblogia.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Ten artykuł ma 12 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze